Sprzyjająca pogoda w niedzielę 4 lipca pozwoliła 8 osobowej grupie Rowerków wyjechać w teren. Decyzja dokąd jechać zapadła w ostatniej chwili – Firlej – kilometrów ile trzeba, obiad na miejscu, plaża, kąpiel, droga asfaltowa, czyli to co potrzebne na przejażdżkę. Po dwóch i pół godzinach jazdy i postojów przez Bełcząc, Tarkawicę, Żurawiniec, Serock dotarliśmy z niewielkimi problemami technicznymi na miejsce by jak najszybciej zająć kolejkę po rybę. Plażowiczów nadspodziewanie dużo, tłok wszędzie, ścieżka wokół jeziora zapchana – cóż, wakacyjna ciepła niedziela. Pokrzepieni fizycznie wyruszyliśmy w drogę powrotną ale przez Górkę Lubartowską i po dojechaniu do domu okazało się że mamy po 96 kilometrów. Dzień bardzo udany. Na kolejną niedzielę mamy zaproszenie do znajomych ze Stowarzyszenia Polesie. I jeszcze drobna ciekawostka, po drodze spotkaliśmy rowerzystę, który samotnie odbywał sentymentalną podróż rowerem z Międzyrzeca do Firleja, ale ważniejsze jest to, że jest historykiem i posiada materiały dotyczące naszych okolic i ma bardzo historyczne nazwisko – pozdrawiamy Cię Zbyszku.
Jezioro Firlej
Dodaj do zakładek Link.