WIRUS
Codziennie śledzimy najnowszego newsa,
Rządzący zwalczają koronawirusa.
Niestety jednak to jedno się ziści,
Nie zniknie z polityki wirus nienawiści.
(fraszka Jana Zacharskiego)
W związku z szerzącą się w Polsce epidemią koronawirusa ROWERAKI zapraszają na wirtualne wycieczki po okolicy. Przedstawimy miejsca, które w wolnym czasie warto poznać. Takie czasy – musimy zostać w domu.
Sierociniec w Bezwoli (cz.1)
Oficjalny dokument posiada datę „27 listopada 1921 r.” i dotyczy powołania do życia przytułku dla sierot i starców w Bezwoli
„Pierwszy Biskup Podlaski ks. Henryk Przeździecki po zakończeniu wojny światowej w 1918 roku wyraził życzenie, aby Siostry Felicjanki objęły placówkę w jego diecezji, podejmując pracę wychowawczą nad sierotami.
W tym celu wydelegował w swoim imieniu proboszcza parafii Wohyń księdza Edwarda Szubstarskiego i ks. Dziekana z Radzynia do Przewielebnej Matki Generalnej M. Bonawentury w Krakowie prosząc, aby Siostry Felicjanki w jego parafii we wsi Bezwoli, urządziły i prowadziły sierociniec. Ks. Dziekan tak umiejętnie i przekonywająco przedstawił potrzebę natychmiastowego przybycia sióstr do Bezwoli, że Przewielebna Matka Generalna wyjątkowo odstąpiła od zwyczaju przyjętego w Zgromadzeniu i bez żadnego poprzedniego zbadania warunków i stosunków miejscowych, wysłała zaraz siostry do Bezwoli.
Na nieznane i niezwykle trudne początkowe warunki otwierającego się domu, Siostry zostały wysłane dnia 24 października 1921 roku. Po niezwykle trudnej drodze dotarły na miejsce po północy zajeżdżając na plebanię do proboszcz ks. E. Szubstarskiego, który przy powitaniu był bardzo zmieszany tak nagłym przybyciem sióstr.
Dom w Bezwoli obejmował probostwo pounickie, opuszczone przez popa rosyjskiego w czasie pierwszej wojny światowej. Probostwo to składało się z drewnianego kościółka oraz plebani, do której należało trzy włóki ziemi ornej t.j. dziewięćdziesiąt morgów i kawałek lasu.
Kościółek siostry zastały bardzo zaniedbany, wewnątrz grube bale, z których był zbudowany, cały pobielony wapnem na kolor ciemno niebieski. Dom mieszkalny zewnątrz prezentował się dosyć dobrze, ale wewnątrz ściany z grubych bali dawno nie bielonych, brudny i pusty, dosłownie, cztery kąty i piec piąty, dodając do tego budynki gospodarskie w zupełnej ruinie.”
… z kroniki Sióstr Felicjanek … cdn